Paulina Młynarska
Paulina Młynarska
Paulina Młynarska
Paulina Młynarska
Paulina Młynarska
Paulina Młynarska
Paulina Młynarska

AKTUALNOŚCI

FELIETONY

BLOG

18.11.2021

To jest przemoc

Uwaga, to jest felieton, w którym zamierzam wygarnąć sporej grupie mężczyzn. Znam życie i internet, więc od razu wolę uprzedzić. 

Nie kieruję tego, co napiszę, do WSZYSTKICH WAS. Wiem, że „nie wszyscy tacy jesteście”, więc jeżeli się nie rozpoznacie w tym, co tu napiszę, to nie ma potrzeby się wściekać i wrzeszczeć, że to nie o Was. 

Nie żywię żadnej uogólnionej niechęci czy nienawiści do mężczyzn, choć Bogini mi świadkiem, że po tym co mi w życiu zafundowali, w zasadzie powinnam. Ale, jak większość polskich kobiet, jestem stukniętą, wielkoduszną optymistką o zadziwiających mnie samą pokładach cierpliwości do męskiego betonu. A teraz już do rzeczy. Poczytałam sobie w kilku miejscach komentarze sporej części męskiej publiczności na temat serialu „Sprzątaczka”, który rządzi na Netfliksie od kilku tygodni. I do nich będę się chciała tu za chwilę odnieść. 

Moim zdaniem serial jest wstrząsający, fantastycznie zagrany (w głównych rolach fenomenalna Margaret Qualley i jej matka – wielka Andie MacDowell). Prawdziwy do bólu. Zresztą powstał na motywach autobiograficznej książki Stephanie Land pt. „Maid: Hard Work, Low Pay, and a Mother's Will to Survive”. 

Jest to historia młodej matki, która z malutkim dzieckiem na rękach, bez grosza przy duszy, z PTSD, ucieka od uzależnionego od alkoholu, przemocowego chłopaka i próbuje przetrwać pracując jako tytułowa sprzątaczka. Czyli za najniższą stawkę. Szybko okazuje się, że choćby zasuwała jak robot od rana do wieczora, to – mając pod opieką małe dziecko i będąc zdana tylko na siebie – podjęła się przysłowiowego zamachu z motyką na słońce. 

Pozostaje zwrócić się do systemu pomocy społecznej, przy czym ten okazuje się istną kwadraturą koła, kafkowską paranoją, która sama w sobie generuje pracę na pełen etat. Dziewczynie udaje się jednak uzyskać różne formy pomocy, w tym miejsce w ośrodku dla ofiar przemocy domowej. 

Jednak jej kłopoty nie wzięły się znikąd. Młoda mama ma bowiem rodziców. Matkę chorą psychicznie, niezdiagnozowaną i odmawiającą leczenia, która sama była ofiarą przemocy. I ojca, trzeźwiejącego alkoholika z AA z chrześcijańską fiksacją, która dziwnie nie pomaga mu dostrzec własnego udziału w dramatycznym położeniu własnej córki i wnuczki, ale za to pozwala elegancko solidaryzować się z jej przemocowym, uzależnionym od alkoholu partnerem. 

Ten zaś, jak to w takich „niejebajkach” bywa, z chwilą, gdy zostaje przez naszą bohaterkę odcięty od możliwości darcia na nią ryja i rzucania po mieszkaniu ciężkimi przedmiotami w obecności dziecka, natychmiast puszcza się za nią w pogoń wraz z mamusią i prawnikami, którzy migiem potrafią udowodnić w sądzie, kto tu się tak naprawdę nie nadaje na rodzica.

Mimo to Alex, bo tak ma na imię tytułowa sprzątaczka, jakimś cudem instynktu przetrwania i tego, co w psychologii nazywa się rezyliencją (sprężystością), nie tylko pozostaje dobrą i troskliwą matką dla swojej małej córeczki, ale też ma własne marzenia i stawia przed sobą cel. Chce pójść na studia i zostać pisarką. Czy dopnie swego? Nie zdradzam, bo warto dotrwać do końca opowieści. No i teraz są te komcie panów, facetów, chłopaków, pod postami na FB dotyczącymi serialu. Co w nich czytamy? 

Uderzająco dużo stwierdzeń, że „ta przemoc, od której ona uciekała to jakaś taka… nie tego. No, nie przemoc.”. 

Gdyż nasza Alex wieje, zanim zacznie się prawdziwe bicie. Wieje od wrzasków, rzucania szkłem w ścianę tuż obok niej, od życia w napięciu i permanentnym stresie, który odbiera rozum. Fakt, że nie ma siniaków, rozcięć i złamań będzie zresztą działał na jej niekorzyść w sądzie. Bo co to za przemoc bez siniaka i wybitych zębów? Ten wątek przewija się niemal w każdym odcinku. I to on „przeszkadza” tak wielu komentującym panom zrozumieć, o co babie tak naprawdę chodzi. Ciekawe, nie? Właśnie na tym polega patriarchalny syf. System stworzony przez mężczyzn i pod nich. Procedury pisane z perspektywy sprawców, kompletnie oderwane od doświadczenia ofiar. Już kończę. Ale zanim skończę, chcę Wam coś powiedzieć, mężczyźni:

 

Kiedy chodzicie pod domu jak gradowa chmura, rozsiewając wokół bierną agresję i terroryzując nią domowników – to jest przemoc.
Kiedy podkurwieni podnosicie głos, wyzłośliwiacie się, dopieprzacie o szczegóły, werbalnie rozstawiacie dzieci i swoje partnerki po kątach – to jest przemoc.
Kiedy oczekujecie obsługi niczym udzielni książęta – to jest przemoc.
Kiedy na kacu albo niedopici, albo na „zejściu” po czymś mocniejszym urządzacie werbalne jazdy nie wiadomo o co – to jest przemoc.
Kiedy robicie sceny zazdrości – to jest przemoc.
Kiedy kontrolujecie to, jak partnerka się ubiera – to jest przemoc.
Kiedy kontrolujecie, z kim partnerka się przyjaźni – to jest przemoc.
Kiedy się wydzieracie – to jest przemoc.
Kiedy wymuszacie seks – to jest przemoc.
Kiedy ciskacie drzwiami i przedmiotami – to jest przemoc.
Kiedy zamiast wspierać swoje partnerki w ich zawodowych i edukacyjnych aspiracjach, podcinacie im skrzydła – to jest przemoc.
Kiedy wyśmiewacie ambicje i marzenia swoich partnerek – to jest przemoc.
Kiedy mówicie „walnij się w tłusty łeb” i „jak ty wyglądasz” – to jest przemoc.
Kiedy mówicie „beze mnie jesteś nikim” i „sama nie dasz sobie rady” – to jest przemoc.
Kiedy straszycie, że odbierzecie matce dzieci, podczas gdy tak naprawdę wcale się nimi nie zajmujecie albo robicie to od święta – to jest przemoc.
Kiedy nie wykonujecie swojej działki pracy w domu i opiece nad dziećmi – to jest przemoc.
Kiedy stawiacie swoją pracę zawodową wyżej niż pracę partnerki czy żony, także byłej (!), i zwalacie na nią logistykę opieki nad dziećmi – to jest przemoc.
Kiedy korzystacie z wolnego czasu wiedząc, że matka waszych dzieci ledwo wyrabia na zakrętach z pracą i opieką – to jest przemoc.
Kiedy zastraszacie odchodzącą od Was kobietę, stajecie jej na drodze, obrażacie ją i mieszacie werbalnie z błotem – to jest przemoc.
Kiedy odcinacie zależne od Was osoby od środków finansowych – to jest przemoc.
Kiedy nie płacicie alimentów na czas albo wcale – to jest przemoc.
Kiedy napuszczacie na kobietę prawników tylko po to, żeby jej pokazać, kto tu „ma i może” – to jest przemoc.

 

Mogłabym tak wymieniać do jutra, a i tak nie wyczerpałabym całej listy przemocowych zachowań mężczyzn, których doznają kobiety.

Wiele form tej przemocy poznałam na własnej skórze, choć nie miałam wybitych zębów ani siniaków.

Zbyt wielu z Was, panowie, żyje w niezauważalnym dla siebie przywileju – na tym polega patriarchat. Wielu z Was nawet nie ma pojęcia, że w ogóle dopuszcza się przemocy! Robicie to odruchowo, z automatu i to jest tragiczne. Przemoc emocjonalna, ekonomiczna i werbalna – to jest przemoc.

Na zdjęciu, które dawno temu zrobiła mi Grażyna Gudejko, jestem samotną 25-letnią pracującą młodą mamą, która boryka się z PTSD z powodu związku, w którym doznawałam emocjonalnej i werbalnej przemocy. Bardzo długo trwało, zanim zrozumiałam, na czym polega jej makabryczny cykl i jak go opuścić.

Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych zgodnie z Polityką prywatności. Jeśli nie wyrażasz zgody, prosimy o wyłącznie cookies w przeglądarce. Więcej →

Zmiany w Polityce Prywatności


Zgodnie z wymogami prawnymi nałożonymi przez Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE, w niniejszym Serwisie obowiązuje nowa Polityka prywatności, w której znajdują się wszystkie informacje dotyczące zbierania, przetwarzania i ochrony danych osobowych użytkowników tego Serwisu.

Przypominamy ponadto, że dla prawidłowego działania serwisu używamy informacji zapisanych w plikach cookies. W ustawieniach przeglądarki internetowej można zmienić ustawienia dotyczące plików cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie cookies w niniejszym Serwisie, prosimy o zmianę ustawień w przeglądarce lub opuszczenie Serwisu.

Polityka prywatności