Paulina Młynarska
Paulina Młynarska
Paulina Młynarska
Paulina Młynarska
Paulina Młynarska
Paulina Młynarska
Paulina Młynarska

AKTUALNOŚCI

JOGA

BLOG

12.03.2018

O sercu i jodze

Ego bardzo się boi tych chwil trzeźwości, kiedy łapiemy kontakt z faktem, że nie musimy ani mieć racji, ani drogich rzeczy, ani super wyglądu, żeby czuć się ok. Ok, bo tak. Jak czytamy w Dezyderacie: ”Jesteś dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy, masz prawo być tutaj!”.

Sercem jogini często nazywają tę część nas, która jest ponad nasze małe, codzienne sprawy. Można to także nazwać duszą. Mamy więc ego – rezydujące w głowie, uwarunkowane, wiecznie nienażarte, ciągle chcące czegoś innego, a ponad wszystko stawiające nam nieustannie warunek: "Kiedy zdarzy się to i to albo będziesz mieć to i to – wówczas wreszcie będziesz szczęśliwa!".

 

Słuchając ego gnamy więc od zamówienia do zamówienia, od chcenia do chcenia, wchodzimy w konflikty i jesteśmy nieustannie reaktywne na to, co się dzieje na zewnątrz nas. A skoro tak, to często czujemy frustrację i złość. To wyzwala reakcje w ciele – nadnercza zaczynają produkować hormony stresu. Aby sobie ulżyć szukamy więc przyjemności, które z kolei wpływają na system nagrody w mózgu. Jest chwilowa ulga. Uff. Na krótko, bo – jak każdy "shot" – po jakimś czasie zastrzyk z endorfin przestaje działać. Wtedy ego „leci” po coś nowego, ale po drodze są trudności, więc się denerwujemy, i tak w kółko, do upojenia. A właściwie – do czasu, aż zaczynamy chorować. Byciem "w sercu" joga nazywa nawiązywanie kontaktu z tą częścią nas, która nie jest podatna na ciągłą stymulację.

 

Z tą częścią, której do szczęścia wystarczy sam fakt istnienia. Cisza, bliskość drugiego człowieka bez oceniania go, porównywania się i chcenia czegoś od tej osoby (to są rozrywki ego), kontakt z przyrodą, spokój. Ego bardzo boi się tych chwil trzeźwości, kiedy łapiemy kontakt z faktem, że nie musimy ani mieć racji, ani drogich rzeczy, ani super wyglądu, żeby czuć się ok. Ok, bo tak. Jak czytamy w Dezyderacie: ”Jesteś dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy, masz prawo być tutaj!”.

 

Jak to się robi? Po pierwsze, można zacząć obserwować swoje myśli, ten kołowrót rozważań, stawiając się w roli świadka. Nie z pozycji kartezjańskiego "Myślę, więc jestem" a z pozycji "Jestem świadkiem tego, co nieustannie produkuje mój umysł, ale nie jestem moimi myślami". To już jest wstęp do medytacji. A medytacja to nic innego jak świadome nawiązywanie kontaktu ze swoją wewnętrzną ciszą. Joga, według definicji Patańdźialego, jest "ustaniem fluktuacji umysłu". Ego jest jedną z tych fluktuacji. Serce kocha ciszę. Kocha spokój. Kocha bezwarunkowo.

 

W sercu można powziąć decyzję o szczęściu jako postawie wobec życia, nawet w sytuacjach bardzo trudnych. Ego oczywiście będzie walczyć i wracać do stawiania warunków. Ale kiedy uświadomimy sobie, że jesteśmy czymś znacznie więcej i stać nas na więcej niż nasze egotyczne gierki, ta walka staje się z góry przegrana.

Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych zgodnie z Polityką prywatności. Jeśli nie wyrażasz zgody, prosimy o wyłącznie cookies w przeglądarce. Więcej →

Zmiany w Polityce Prywatności


Zgodnie z wymogami prawnymi nałożonymi przez Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE, w niniejszym Serwisie obowiązuje nowa Polityka prywatności, w której znajdują się wszystkie informacje dotyczące zbierania, przetwarzania i ochrony danych osobowych użytkowników tego Serwisu.

Przypominamy ponadto, że dla prawidłowego działania serwisu używamy informacji zapisanych w plikach cookies. W ustawieniach przeglądarki internetowej można zmienić ustawienia dotyczące plików cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie cookies w niniejszym Serwisie, prosimy o zmianę ustawień w przeglądarce lub opuszczenie Serwisu.

Polityka prywatności