Długo opierałam się konsultacjom i uczeniu praktyki jogi on-line, czyli bez możliwości „czucia” osoby, z którą pracuję. Jednak jest jak jest. Przyszła Wielka Zmiana i Mistrzyni Rzeczywistość dała mi wyraźnie do zrozumienia, że mało ją obchodzą moje preferencje.
Dziękuję, moja Mistrzyni. Rozumiem.
Od chwili, gdy zostaliśmy unieruchomieni w domach przez pandemię koronawirusa, dziesiątki tysięcy osób zwróciły się ku rozmaitym zajęciom „jogi on-line”. Wielu i wiele z nich nie ograniczy się jednak do samych tylko asan i zechce zacząć na własną rękę medytować i wykonywać cały szereg dostępnych w sieci praktyk tantrycznych (nie, nie chodzi o seks :)).
Bowiem praktyka prowadzona w sposób przypadkowy, bez zrozumienia co właściwie robimy i dlaczego, bez zindywidualizowanego i kompetentnego przewodnictwa, może przynieść więcej szkody aniżeli pożytku.
⇒ Na poziomie fizycznym – pod postacią poważnych kontuzji i stymulacji obszarów ciała, które przy poszczególnych schorzeniach nie powinny być pobudzane.
⇒ W sferze psychicznej – zwalniając blokady chroniące nas przed dostępem wypartych albo „zamrożonych” w ciele treści, które raz uwolnione, będą domagały się przepracowania.
Nie będę się tutaj rozpisywać o zagrożeniach na polu duchowym, ponieważ jest to temat wymagający omówienia w indywidualnym kontakcie, ale tak, istnieją także „zagrożenia” w tym obszarze. Jakkolwiek je rozumiemy. Nie trzeba być osobą wyznającą jakąkolwiek religię, by posiadać życie duchowe. Jakkolwiek je rozumiemy.
Wiem od uczestniczek i uczestników moich zajęć i warsztatów Miejsce Mocy, że bardziej niż na asanach (których jest w necie miliony) zależy im na naszych rozmowach i przekazie dotyczącym pracy wewnętrznej, duchowej i psychicznej.
Są one skierowane do osób, które chcą podjąć, lub rozwijać, praktykę własną i potrzebują przewodnictwa, rzetelnej wiedzy oraz wsparcia. Oczywiście przy zachowaniu wysokich standardów etycznych.
Uwaga! To, co robię, nie jest formą psychoterapii ani fizjoterapii on-line!
Nie będę ukrywać, że w niektórych przypadkach, po rozmowie, wspólnie podejmujemy decyzję, że zanim dana osoba rozpocznie praktykę jogi, powinna zwrócić się o pomoc lekarską, psychiatryczną czy np. odwykową.
Mam za sobą kilkanaście lat psychoanalizy i terapii współuzależnień (indywidualnej i grupowej), terapia uratowała mi życie, więc wierzę w nią i współpracuję ze wspaniałymi terapeutkami i terapeutami.
Joga w żadnym wypadku nie zastępuje leczenia. Ale mądrze wdrożona może być naszą świadomą ścieżką ku zdrowiu!