Na zdjęciu nasza pilotka – Karolina Łuczak, w moim pokoju hotelowym, kreśląca przez telefon z Esterą Hess kolejny scenariusz logistyczny tego powrotu. Miałyśmy ich od razu kilka i każdy musiał zostać w szczegółach dopięty i gotowy do zastosowania. Ja w tym czasie – na łączu z ambasadorem RP w Nowym Delhi, Adamem Burakowskim, który regularnie odzywał się i był informowany, jak u nas przebiega planowanie.
Nawet przez chwilę nie powstała nam w głowie myśl, że „utknęłyśmy” ani że „nie wiemy co robić”.
Otaczający nas Hindusi okazywali nam na każdym kroku serdeczność i wsparcie. Czuję ogromną ulgę, że wszystko poszło sprawnie. I wdzięczność: uczestniczkom warsztatów, które choć w większości początkujące, jeżeli chodzi o jogę, wykazały się prawdziwie jogiczną postawą, skupieniem i współpracą – kochane, to właśnie jest joga! Esterze Hess za profesjonalizm przez wielkie P, ale też za kreatywność i nieustępliwość wobec trudności. Karolinie Łuczak (foto) za to samo plus najpiękniejszy uśmiech świata. Ambasadorowi Adamowi Burakowskiemu za żywe zainteresowanie losem grupy i zapewnienie poczucia oparcia w naszej placówce dyplomatycznej w Indiach. Pracownikom hoteli, pilotom i obsłudze samolotów oraz kierowcom od Tiruvannamalai po Warszawę i Miami! Mojemu redaktorowi Michałowi Nalewskiemu z wydawnictwa Prószyński i S-ka za zakupy dla Ali i Dominiki w Warszawie, Jo i Paulowi za moje zakupy w Lola’s house na Krecie. Przyjaciołom za wsparcie psychiczne. I WAM, KOCHANE WIEDŹMUCHY i WIEDŹMUCHOWIE, za wszystkie ciepłe słowa i trzymanie kciuków!
Bądźcie zdrowe i zdrowi! Posyłam kochające intencje.