Facet jest (nie)sławny wśród kobiet, z którymi pracuje, ale też w relacjach towarzyskich, z daleko idącej skłonności do molesty. Przy czym, jak to często bywa, uważa, że akurat w jego wykonaniu gapienie się na biust, macanie, seksualnie nacechowane uwagi na temat wieku/atrakcyjności/seksowności są urocze.
Mnie ten gość zaproponował kiedyś, abym podała mu numer córki, bo „młoda”. Wtedy mnie zatkało (dawno to było). Dziś, po jego urażonych komciach wypowiedzianych publicznie, wzięłam głęboki oddech i od serca wygarnęłam typowi.
W prywatnej wiadomości, gdyż nie jest moim celem urządzanie nagonki. Facet jest bardzo znany. Opisałam mu szczegółowo, kim jest w oczach moich i kobiet, które znam. Uprzejmie zaproponowałam, aby najpierw posprzątał własne podwórko, a potem pouczał nas na temat narracji dotyczącej naszej walki. I tu dochodzę do pointy: to jest mój apel, mili znajomi i nieznajomi mądrale płci męskiej, którzy teraz tak źle znosicie ten niby seksizm i ageizm słowa „dziaders” (źle je rozumiecie; wymyśliła je Sylwia Chutnik do opisu stanu umysłu patriarchalnych dziadów u władzy, a nie wszystkich starszych panów).
Zanim wkręcicie się w pouczanie, nauczanie i cały ten mansplaining na naszych profilach, posprzątajcie, chłopaki, na własnych podwórkach!
Zróbcie najpierw „uczciwy obrachunek” własnych zachowań, molesty, seksizmu, ageizmu i przemocy, a także wymuszeń rożnego rodzaju (w seksie niby to za zgodą też!) wobec kobiet w Waszym otoczeniu. Potem pogadamy. #Wypierdalać jest też do Was, kiedy tak się zachowujecie. Ale osobiście wierzę w zmianę i liczę na to, że stać Was na autorefleksję.
#metoo
Obrazek: Kali, bogini gniewu, czasu i śmierci.