Gwarantuję Wam, że chwila, w której dorosły facet gwałci dziecko, rozrywając mu narządy rodne, odbyt i psychikę, to akt znacznie dalej posuniętej agresji, niż wejście do świątyni z transparentem, posprayowanie ścian i krzyknięcie „wypierdalaj”.
Gwarantuję Wam, że kiedy kolejny zaszczuty przez Waszych hierarchów nieheteronormatywny dzieciak podcina sobie żyły albo skacze z mostu, albo po prostu ląduje na ulicy wywalony przez „kochających”, nakręconych przez proboszcza rodziców, to jest w tym znacznie więcej agresji niż w pomalowaniu pomnika czerwoną farbą.
I gwarantuję Wam, że kiedy miesiącami torturuje się kobietę i zmusza ją do urodzenia dziecka, które będzie konało na jej oczach, to jest w tym nieco więcej agresji, niż w powiedzeniu zadufanemu w sobie dziadowi, który ustawia innym życie, a sam folguje sobie na każdym kroku, żeby wypierdalał.
Fakt niszczenia więzi społecznych i demokracji, w którym polski kościół bierze czynny udział, także nie jest niczym innym niż agresją i wandalizmem. Wiecie o tym doskonale i tolerujecie to. Nie wiem, dlaczego.
Mogę się tylko domyślać, że wielu z Was czyni to z czystego konformizmu. Bo dziadek, ciotka, komunia, pogrzeb. KK nie jest świętą krową. Jest na wskroś przeżartą zepsuciem i obłudą instytucją, która systemowo chroni przestępców i podjudza państwo do przemocy wobec własnych obywatelek i obywateli. I nic tu nie ma do rzeczy, że „przecież są fajni księża”, to nie jest argument.
Nikt nie atakuje Waszej duchowości i wiary – dobrze wiecie.
To KK wpuścił do siebie politykę, zaprosił faszystów, szczuje na LGBTQ+, na kobiety i podjudza polityków, żeby brali ludzi za mordę. Co to ma wspólnego z duchowością? Zastanówcie się. Macie szansę teraz coś z tym zrobić.