FELIETONY
BLOG
19.02.2020
Bogini, daj rozum!
Wkurzyłam się maksymalnie. Na Was kobiety. Na część z Was.
Bowiem w związku z durną reklamą, w której znane babki bawią się z publicznością w żarciki pod hasłem „Miejsce kobiety jest w kuchni”, i w związku z tekstami nt. filmu i książki „365 dni” mam u siebie na FB kolejne dyskusje, w których jak niepodległości bronicie pogardy i krzywdy WAM WYRZĄDZANEJ.
Wyśmiewacie zaangażowanie w piętnowanie zachowań i stereotypów, które WAS KRZYWDZĄ. Co jest z Wami nie tak?
Dajecie przy tym koncertowy popis niewiedzy na temat ruchu, który 100 lat temu (zaledwie) UTOROWAŁ WAM DROGĘ DO SZKOŁY I URNY WYBORCZEJ.
Te dyskusje – o filmie romantyzującym gwałt albo o idiotycznej, szkodliwej treści reklamowej – są super potrzebne, bo wpływają na to, jak w przyszłości będzie przedstawiana kobieta w mediach i reklamie.
A to modeluje konkretne zachowania, które mają bezpośredni wpływ na los konkretnych ludzi. Konkretnie na to czy spotka ich/je krzywda, czy nie. Tymi ludźmi możecie być Wy! Tak trudno to zrozumieć?
Piszecie: „Pani Paulino, po co te nerwy, ja tam wolę dystans i uśmiech, jestem spełniona jako kobieta”. Super!
Zapewne te wczesne feministki, dając się bić i zabijać, zamykać siłą w szpitalach psychiatrycznych, w więzieniach, lżyć, wyśmiewać, pozbawiać praw do opieki nad dziećmi, wszytko po to, żebyście dziś mogły „się spełniać”, też powinny mieć przez cały czas swojej działalności uroczy i pełen dystansu uśmiech na ustach. Też byście im to poradziły?
Poczytajcie sobie o cenie, jaką zapłaciły kobiety, którym zawdzięczacie to, że nie jesteśmy już (przynajmniej w części) traktowane jak gadający żywy inwentarz. I jaką cenę obecne działaczki na rzecz praw kobiet płacą nadal i jeszcze długo będą płaciły, zanim krzywda kobiet przestanie być jak powietrze, którym oddychamy.
Wyobrażacie sobie, że będący przy zdrowych zmysłach, umiejący czytać i pisać czarnoskóry mieszkaniec USA nie wie, kim był Martin Luther King? Tak niestety widzę część z Was.
Wiele z Was nie zadało sobie nigdy żadnego trudu, by dowiedzieć się komu zawdzięcza to, co ma i jakim kosztem. Wszystko odnosicie do siebie, do swojego podwóreczka, pouczacie nas, osoby zaangażowane w to, żeby Polska nie osunęła się całkiem w patriarchalne 4 litery, że nie mamy dystansu! Nie mamy i nie chcemy mieć. Jesteśmy zaangażowane i uważamy, że to ma sens. Może wasze wnuczki nam podziękują. Może któraś z Was, kiedy będziemy jej bronić przed atakami takich kobiet, jakimi jesteście teraz.
Wiecie, co jest straszne? To, że w polskiej szkole nikt nie uczy historii ruchów równościowych. Ale to nie jest usprawiedliwienie. Są książki, są strony internetowe.
Właśnie teraz ława przysięgłych w NY deliberuje nad wyrokiem w pierwszej sprawie kryminalnej przeciw Harvey’owi Weinsteinowi. Tej sprawy by nie było, gdyby kilkoro kobiet i mężczyzn 3 lata temu posłuchało tych, którzy radzili dystans. I nie byłoby milionów pojedynczych decyzji podejmowanych przez różnych ważnych ludzi, aby jednak nie molestować, bo zrobi się afera. Jeśli choć jedna osoba (nieważne jakiej płci i orientacji) dzięki temu nie została lub nie zostanie zgwałcona, to już jest wielki sukces. Tą kobietą możesz być Ty. Dziękuję za uwagę, idę pomedytować i pomodlić się do Bogini, bo czacha mi dymi.
#metoo