FELIETONY
BLOG
07.02.2021
Oświadczenie
Szanowni Państwo! Od dwóch dni w mediach, na forach internetowych oraz w komentarzach i wiadomościach otrzymuję przekraczającą granice wszelkiej krytyki ilość pogróżek, wyzwisk, życzeń śmierci, gwałtu, „wyskrobania siebie” i innych inwektyw. Obok słów mieszczących się w granicach cywilizowanej debaty, słów normalnej krytyki, które przyjmuję bez gadania.
Skala agresji werbalnej kierowanej do mnie w tych dniach jest tak gigantyczna, że nie zamierzam godzić się na nią bez odpowiedzi. To oświadczenie jest moją ostatnią wypowiedzią na ten temat.
Zacznę od tego, że cała ta awantura nie sprowadza się do problemu „wariatki Młynarskiej”, która zrobiła gównoburzę. Słowa Jurka Owsiaka na temat aborcji „na pstryknięcie” dotknęły do żywego i oburzyły ogromną rzeszę kobiet i mężczyzn, którzy od miesięcy protestują przeciwko radykalizowaniu prawa aborcyjnego w Polsce. Odniosły się do nich krytycznie także liczne działaczki i organizacje feministyczne.
Jurek Owsiak wyjaśnił w kierowanej do mnie imiennie odpowiedzi swoje stanowisko, a ja z wdzięcznością i szacunkiem przyjęłam ją i od razu opublikowałam w swoich mediach społecznościowych.
Rozumiem, że intencją Jurka nie było odcinanie się od walki kobiet o ich prawa. I mam nadzieję, że sam Jerzy Owsiak rozumie, że z kolei moją intencją nie było niszczenie w niczyich oczach gigantycznego dorobku WOŚP ani jego osobistych, niezaprzeczalnych, zasług.
Zresztą kim ja jestem, aby zagrozić takiemu kolosowi? W tym miejscu pragnę jednak zauważyć, że Wielka Orkiestra to także my. Wszystkie osoby, które od dekad wspierają ją swoimi datkami i zaangażowaniem. W tym kobiety, które dokonały lub będą potrzebowały dokonać aborcji. W tym działaczki na rzecz praw kobiet, które nie godzą się na umniejszający i pogardliwy język, jakim nawet przez sojuszników odruchowo opisywane bywają najbardziej dramatyczne sytuacje będące ich udziałem.
Ja też gram w Wielkiej Orkiestrze. Przez całe swoje dorosłe życie daję pieniądze, cenne przedmioty i czas, aby ją wspierać. Nie inaczej było w tym roku. Jurka Owsiaka od wielu lat darzę szacunkiem i uważam za autorytet. Jednak nigdy nie przyszło mi do głowy, że powinnam patrzeć na niego jak na półboga albo satrapę jakiegoś feudalnego księstwa czy też totalitarnego reżimu, którego nie wolno skrytykować, z którym nie mam prawa mieć różnicy zdań. I nie wierzę, że on sam za takiego kogoś się uważa. Świadczy o tym ciepła i partnerskim tonem napisana odpowiedź, którą do mnie skierował w ostatnich dniach.
Nie sądzę też, by cieszyło go, że ogromna część jego żarliwych obrońców kieruje do kogokolwiek słowa skrajnej nienawiści i życzenia śmierci.
Chciałabym, aby mężczyźni, którzy są naszymi sojusznikami w walce o prawo kobiety do podejmowania najważniejszych decyzji życiowych w zaciszu gabinetu lekarskiego, zechcieli wypowiadać się na ten temat w sposób przemyślany, zważając na raniący i umniejszający język, który z taką łatwością często się sam wyrywa. My go już naprawdę nie chcemy słyszeć. Nawet od tych męskich liderów, których uwielbiamy i którym ufamy. I chciałabym, aby obrońcy tak pięknej idei, jaką jest WOŚP, nie szargali jej kierując do kogokolwiek słowa skrajnej nienawiści i życzenia śmierci.
Foto: Olga Majrowska, „Uroda Życia”