Dziś w kąciku feministki-hedonistki kilka słówek o tym, co „strasznego” Ci grozi, kiedy zaczynasz jasno tłumaczyć władcom macic, że tylko osoby posiadające je mają prawo o nich decydować. Innymi słowy, kiedy uprzejmie mówisz: „Kochanieńki, tu akurat twoja władza już nie sięga, to moje ciało, f*** off”
- Powiedzą Ci, że jesteś brzydka, obleśna i nikt nie chce Cię r****ć.
- Powiedzą, że masz problem, bo nienawidzisz mężczyzn i trzeba Ci „bolca”.
- Jeżeli jesteś osobą trans lub niebinarną, oczywiście powiedzą, że to zboczenie, że należy Cię leczyć albo gazować.
- To, co mówisz, będą przekręcali, odzierali z sensu i sprowadzali ad absurdum.
- Będą Cię zwyczajnie obrażać i wyzywać.
- Będą Cię „zawstydzać” Twoim życiem, seksualnością, czym się da.
- Będą Cię straszyć.
A teraz powiem Ci, dlaczego należy spokojnie mówić i robić swoje, nie biorąc tych histerycznych reakcji do siebie. Otóż są to zachowania z klucza „nieznośnego dzieciaka”, któremu mama zabiera ulubioną zabawkę. Życie cis-kobiet oraz osób z macicami inaczej się definiujących (słyszę wycie i super ) było przez tysiące lat „zabawką” w rękach patriarchatu. Robili z nami, co chcieli.
Historia podmiotowości kobiet jest jeszcze bardzo krótka. Nie ma więc nic dziwnego w tym, że nasz rozwydrzony tyranek daje czadu, kiedy odbieramy mu ukochaną przytulankę-kopankę w kształcie macicy.
Dojrzali emocjonalnie i seksualnie mężczyźni tak się nie zachowują i doskonale rozumieją, o co tu chodzi. A Ty się nie bój! Masz swój rozum i nie potrzebujesz, aby żaden polityk, ksiądz ani inny mądrala dyktował Ci, jak masz postępować w najważniejszych dla siebie sprawach. Ciąża jest jedną z nich, ale jest tego znacznie więcej. Napiszcie mi w komciach, jak chciałybyście zmienić prawo i obyczaj w Polsce, żeby były bardziej sprawiedliwe dla kobiet i mniejszości seksualnych. W jakich obszarach? Nie cenzurujcie się! Jestem bardzo ciekawa.