Etymologiczne znaczenie sanskryckiego słowa joga to „łączyć, scalać”. Joga nie jest religią. Joga wyrasta z wedyjskiego nurtu filozoficznego o nazwie Sankhja. Sankhja to podejście racjonalne, doświadczalne, które w żadnym wypadku nie zachęca do „ślepej wiary”.
Co takiego joga ma „łączyć, scalać”? Twoją świadomość z „kosmiczną” świadomością. Ciebie z całą resztą rzeczywistości.
Joga jest praktyką, holistycznym systemem pracy nad ludzkimi możliwościami. Praktycy jogi uważają, że nie ma co czekać, aż ewolucja za milion lat zrobi z nas mniej barbarzyńskie, bardziej świadome, współczujące i twórcze istoty (bo generalnie możemy tacy być), tylko trzeba ten proces nieco popchnąć, świadomie siebie transformując. Poszerzając możliwości ciała/umysłu.
Uwaga: zgodnie z temperamentem i osobowością praktykującej osoby, po rozpoznaniu tychże! Czyli „poznaj siebie”. Praktyk jogi jest wiele i nie każda jest dla każdego. Dlatego kiedy ktoś Ci mówi: „moja joga jest najmojsza i jedyna”, to znaczy tyle, że ta osoba o jodze niewiele wie.
Tantra ma z religią BARDZO dużo wspólnego!!! Ale zapomnij o religii, jak ją nam wdrożono w katolickim porządku. Religie dharmiczne (buddyzm, hinduizm, dżinizm) to wiele ścieżek prowadzących do jednego celu, jakim jest oświecenie i opuszczenie koła narodzin i śmierci (samsara). Tantry to teksty opisujące, co praktykować, jak, z jakimi narzędziami, kiedy i z użyciem jakich słów, aby osiągnąć stan jedności z wybranym aspektem absolutu, bóstwa. Te aspekty to różne postaci. Np. Kali, Śiva itd.
Podstawowa praktyka w tantrach (sadhana) to MANTRA. Czyli inkantacja do wybranego aspektu bóstwa. Nie każdy może mantrować, co chce i jak chce. Mantra sadhana wymaga inicjacji przez guru. Jak na dłoni widać, że jest to praktyka religijna. A to, co tu opisałam, to przecież nawet nie atom w ogromnym systemie. Kończąc, pamiętajmy, że joga to nie gimnastyka, a tantra to nie seks. Miłego dnia! Om Shanti!