„Ale kobiety też to robią”, „przemoc nie ma płci!”. Co drugi komentarz mężczyzn jest odbijaniem piłeczki. Zaś mnóstwo wypowiedzi kobiet opatrzonych jest asekuranckim „wiem, że kobiety też”. Bo rządzi nami paranoja, że nie wolno urazić męskiej miłości własnej. Tak. Kobiety też są sprawczyniami przemocy. Głównie stosują bierną przemoc wobec siebie nawzajem i wobec dzieci, ale potrafią też być sprawczyniami przemocy bezpośredniej, także wobec parterów.
Nigdzie nie twierdzę, że jest inaczej.
Tym niemniej statystki są takie, jakie są. Centrum Praw Kobiet podaje: „Każdego tygodnia w Polsce z powodu przemocy domowej giną 3 Polki. Co 7 dni umierają 3 matki, które zwykle pozostawiają w osamotnieniu osierocone dzieci. Rocznie śmiertelnych ofiar agresji w rodzinie jest około pół tysiąca. Nieco ponad 80 tys. kobiet ma odwagę powiadomić służby o tym, że są maltretowane, wyzywane, bite i upokarzane przez najbliższych członków rodziny. Reszta woli milczeć i godzi się z tym, co je spotyka.
Szacuje się, że ofiar przemocy w rodzinie jest około 100 tys. rocznie.“. I na koniec słówko do pań, które „życzą mi fajnego chłopa, bo to z jego braku tyle się tym zajmuję i ciągle wynajduję problemy”. Nie mam wątpliwości, że w porównaniu z Waszym wspaniałym, idealnym życiem u boku „udanego chłopa”, moje może się Wam wydawać beznadziejne. Chociaż ja sama jestem z niego zadowolona. Nie mam też wątpliwości, że czujecie się dużo lepsze od nas – tych poranionych, poskładanych, obolałych po traumatycznych przeżyciach kobiet, które przetrwały wiele cyklów przemocy.
Kobiet mających setkę oczu dookoła głowy i węch wyczulony na przemoc jak suki.
To super, że nie przeszłyście przez piekło przemocowych relacji! Good for you! A jednak macie zerowe prawo diagnozować i oceniać życie tych z nas, które przerwały, doświadczyły i żyją, jak pisał poeta, „całe zbudowane z ran”. Macie zerowe prawo „cieplutko” życzyć nam szczęścia w związku i „trochę więcej dystansu”. Zajmijcie się swoim doskonałym życiem, cieszymy się z Wami, a my – te które przetrwałyśmy piekło – będziemy tymczasem zajmować się sobą nawzajem i żyć te swoje „zmarnowane”, wspaniałe, piękne i straszne życia po traumie.