Paulina Młynarska
Paulina Młynarska
Paulina Młynarska
Paulina Młynarska
Paulina Młynarska
Paulina Młynarska
Paulina Młynarska

AKTUALNOŚCI

BLOG

04.01.2020

Pułapki inspiracji

Odkąd opisałam w książce „Jesteś spokojem” i w towarzyszących jej wywiadach moją przeprowadzkę na Kretę, dostaję przez moją stronę bardzo dużo pytań o radę, pomoc i wsparcie przy realizacji projektu „Rzucam wszystko, kupuję dom na Krecie (lub na innej greckiej wyspie), zaczynam ćwiczyć jogę, zaczynam nowe życie!”.

Bardzo często okazuje się, że to ja jestem inspiracją dla takiej decyzji. To oczywiście wielki komplement i cysterna miodu dla mojego ego. Także dowód zaufania. I jestem za to wdzięczna. Doceniam. Przyjmuję z niekłamanym wzruszeniem.

Jednak nie da się ukryć, że to także gigantyczna odpowiedzialność. Jasne, część osób, które – za moją inspiracją – marzą o takiej życiowej zmianie, tak naprawdę tylko przymierza się do tej myśli i raczej nie wprowadzi jej w czyn.

Ale wystarczy, że choć jedna z nich to zrobi, a potem poniesie straty albo po prostu przeżyje gorzkie rozczarowanie, i jakiś kawałek odpowiedzialności spada na mnie. Tak to widzę.
Bo przecież pokazuję w mediach społecznościowych te wszystkie piękne widoczki i siebie na ich tle! Ponadto konwencjonalne media, a zwłaszcza kierowane do kobiet programy i gazety, cierpią na nieuleczalną chorobę upraszczania i banalizowania wszystkiego, co opisują. I tak, wcale tego nie chcąc, nieustannie czytam o sobie takie zdania jak „Rzuciła wszystko!” albo „Uciekła na koniec świata!”.
Nie dziwota, że potem w mailach od czytelniczek pojawiają się te same słowa, tylko wypowiedziane w pierwszej osobie. Zawsze staram się odpisywać, ale sądzę, że sprawa warta jest poruszenia tutaj, na szerszym forum. Bo nie ja jedna „inspiruję” odbiorczynie i odbiorców. Nie ważne czy chodzi o przeprowadzkę na Kretę i praktykowanie jogi, czy o osiągnięcie wymarzonej sylwetki, czy też cokolwiek innego – mechanizm jest zawsze ten sam. W mediach widać tylko efekt końcowy. Uśmiechniętą Lolkę (czyli mnie) na plaży albo inną babkę czy facia w innych okolicznościach przyrody, ten tego, niepowtarzalnych, jak mówi klasyk.
Zatem do rzeczy. Niczego nie rzuciłam i nigdzie nie uciekłam. Pragnienie zamieszkania w Grecji towarzyszy mi, odkąd miałam 6 lat. Wracając tu co roku na wakacje, wiedziałam, że kiedyś będzie tu mój dom. Żadnego innego miejsca na świecie nie darzę taką miłością. Karma, pani kochana, przeznaczenie!

Do przeprowadzki zaczęłam się przygotowywać 12 lat temu. Tyle zajęło mi wyobrażanie sobie jak to będzie oraz oglądanie miejsc i domów w necie i podczas pobytów w Grecji, a także planowanie z czego będę tu żyć i co muszę zrobić, aby to było możliwe.

To była przede wszystkim praca „podziemna”, proces, który trwał i latami dojrzewał w mojej psychice. To naprawdę nie ma nic wspólnego z żadnym „rzucaniem wszystkiego”. Rzucić to można piłką do kosza. Głęboka, strukturalna zmiana życia wymaga pracy i wysiłku na wielu polach. Zanim tu zamieszkałam wyuczyłam się nowego zawodu, a nawet dwóch, bo bez pisania książek i uczenia jogi nie miałabym pracy. To było dużo pracy. :)
Moja miłość do Grecji nie jest ślepa. Nigdy nie idealizowałam warunków życia tutaj. Lata spędzone na Podhalu dały mi pełną świadomość, czym są ekstremalne warunki pogodowe i z czym trzeba się liczyć. Kreta to przecież nie tylko morze, ale i całkiem wysokie góry (na załączonym obrazku – widok z mojego tarasu przy pięknej pogodzie). Czyli: wysoko śnieg, w dolinach zaś ulewne deszcze, burze z piorunami, osuwiska odcinające od świata (wczoraj mnie odkopali z błota) i szalejący wiatr zimą. To przenikająca do szpiku kości wilgoć. To trudne do ogrzania i ciemnawe, bo pomyślane, by chronić przed palącym słońcem lata, domy i mieszkania. To oczywiście także cudowne zimowe dni, kiedy termometr pokazuje kilkanaście stopni i można w nieskończoność spacerować pomiędzy drzewkami pomarańczowymi albo po plaży, oraz obłędne dni letnie, kiedy można dosłownie nie wychodzić z przejrzystej wody. Jednak jeśli marzysz o takiej przeprowadzce, błagam, nie skupiaj się tylko na tym! Przyjedź i sprawdź, jak tu jest naprawdę.

Nie zapuszczaj różowego barwnika do oglądanej rzeczywistości. Przyjmij do wiadomości, że aby nie robić za turystkę, trzeba nauczyć się języka i dobrze poznać kulturę i historię miejsca. To także praca.

Tak jak Podhale przygotowało mnie do życia w górach – Indie, i ogólnie Azja, gdzie spędzam często nawet połowę roku, nauczyły mnie cierpliwości i podchodzenia z humorem do mieszanki bałaganu i po kafkowsku zawiłej biurokracji, której towarzyszy wybitnie swobodny stosunek do tego, co pokazują zegarki i kalendarze. Kreta leży na styku Europy, Azji i Afryki. I to nie tylko geograficznie! Bez azjatyckiej zaprawy prawdopodobnie bym tu oszalała. Jednak nie na się ukryć, że tutejsza uśmiechnięta mentalność i serdeczność, podobnie zresztą jak w Azji, wiele wynagradza. Ha, ale nie każdemu! Znam osoby, które przyjechały tu z głową nabitą wyobrażeniami o raju zamieszkanym przez anioły i mocno się zdziwiły.
Jestem osobą, która ma niski próg szczęścia i niewielkie wymagania. Moi goście z Polski nie kryją zdziwienia, widząc jak skromnie i prosto mieszkam. Nie potrzebuję specjalnych wygód (jedyne, czego naprawdę nie znoszę, to zimno), nie boję się żyć z dala od cywilizacji i mam łatwość w nawiązywaniu kontaktów. To są decydujące cechy, które sprawiają, że na zdjęciach widzicie mnie naprawdę zadowoloną z życia. To nie żadna „ucieczka” ani „rzucenie wszystkiego” to sprawiły, tylko wiele lat psychoterapii i codzienna dyscyplina medytacyjna i praktyka jogi.
Wiele lat temu przyjęłam do wiadomości, że moje demony zawsze wędrują ze mną i to, czy będę mieszkać w swoim malutki domku na kreteńskiej wsi, w willi w Paryżu czy w domku na drzewie w Indiach, jest sprawą drugorzędną.


Najpierw trzeba zaprowadzić trochę ładu i zadowolenia w swoim wnętrzu, a dopiero potem szukać domu na Krecie albo gdziekolwiek indziej w świecie. Powodzenia! Dziękuję za uwagę! Om Shanti!

Paulina Młynarska / podróże
Paulina Młynarska / podróże
Paulina Młynarska / podróże
Paulina Młynarska / podróże
Paulina Młynarska / podróże
Paulina Młynarska / podróże
Paulina Młynarska / podróże
Paulina Młynarska / podróże
Paulina Młynarska / podróże
Paulina Młynarska / podróże

1 / 10

Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych zgodnie z Polityką prywatności. Jeśli nie wyrażasz zgody, prosimy o wyłącznie cookies w przeglądarce. Więcej →

Zmiany w Polityce Prywatności


Zgodnie z wymogami prawnymi nałożonymi przez Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE, w niniejszym Serwisie obowiązuje nowa Polityka prywatności, w której znajdują się wszystkie informacje dotyczące zbierania, przetwarzania i ochrony danych osobowych użytkowników tego Serwisu.

Przypominamy ponadto, że dla prawidłowego działania serwisu używamy informacji zapisanych w plikach cookies. W ustawieniach przeglądarki internetowej można zmienić ustawienia dotyczące plików cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie cookies w niniejszym Serwisie, prosimy o zmianę ustawień w przeglądarce lub opuszczenie Serwisu.

Polityka prywatności