Czy możesz mi/nam wyjaśnić, co jest tak strasznie trudnego w przyswojeniu sobie informacji, że teksty typu: „ciocia Małgosia” (o Małgorzacie Kidawie-Błońskiej) albo „polityka to nie gimnazjum żeńskie” umniejszają, dołują i w zasadzie obrażają żeńską połowę społeczeństwa? Co jest dla Ciebie tak trudnego w postawieniu się na naszym, kobiet i dziewczyn, miejscu i wyobrażeniu sobie, jak się musimy czuć, kiedy na każdym kroku słyszymy, że to co „z nas” jest jakieś głupsze, gorsze, płoche, mniej serio?
Na temat seksizmu w języku i kulturze oraz jego dołującego wpływu na kobiety opublikowano w ostatnich dekadach tysiące prac naukowych. Może warto, byś się z nimi zapoznał, jeżeli chcesz rządzić społeczeństwem?
Dyskutujemy o tym od lat w mediach i przy domowych stołach, wiele wspaniałych, mądrych osób poświęca czas i energię na to, by kontrować ten wstrętny, krzywdzący przekaz sięgający czasów, kiedy kobiety nie miały żadnych praw. Wszystko to po to, aby nasze córki i wnuczki nie musiały się zmagać z kulturowo zainstalowanym w ich głowach poczuciem gorszości. Bo to ono jest bezpośrednią przyczyną nie tylko braku wiary w siebie i we własny potencjał, z którym zmaga się wciąż gigantyczna grupa kobiet w Polsce, ale też przyzwolenia na przemoc.
A potem pojawiasz się Ty, ze swoją „fajną gadką”, z gębą pełną frazesów o jednoczeniu wspólnoty, i jednym aroganckim zdaniem pokazujesz, że tak naprawdę jest to – owszem – wspólnota, ale zadowolonych z siebie facetów, bez obciachu kultywujących męski przywilej.
Te czasy minęły, Szymon. Doucz się. A może raczej oducz: pogardy wobec tego, co żeńskie. Na razie: no pasarán. Dziękuję za uwagę. P.S. na zdjęciu ja w wersji „gimnazjum żeńskie”. Uwierz mi, będąc na tym etapie życia niejedna z nas zniosła i wzięła już na klatę przeżycia, o których Ci się nie śniło.
Fot.: Wojtek Korsak