AKTUALNOŚCI

Przez ostatnich kilka tygodni dość bezlitośnie odzierałam Was ze złudzeń dotyczących możliwości opanowania zasad „tantrycznego seksu” w weekend.

Cała masa wiadomości po wpisach o tym, że jakiś pseudo guru od „tantry” sprzedaje swoje warsztaty opowiadając bajki. Takie bajki, że wystarczy jeden, dosłownie jeden klik w wyszukiwarkę i sprawa się rypie!

Dziś napisała do mnie zaniepokojona dziewczyna, której przyjaciółka jedzie na warsztaty „tantry i szamanizmu”. Znalazłam sobie prowadzącego te warsztaty na YouTubie. I po minucie dowiedziałam się, że „tantra” „powstała” 8-10 tys. lat temu jako praktyka szamańska.

Głos nauczyciela/nauczycielki jogi jest czymś, co słuchacze i słuchaczki będą słyszeć także poza salą. Zwłaszcza w praktyce własnej. Albo... kiedy zaniechają praktyki własnej, po tym co usłyszeli.

Dziennikarski banał, klisza oraz mielenie papki, to napisać: „Rzuciła wszystko i wyniosła się na Kretę”. Ciągle to o sobie czytam. A dziś przeczytałam o kimś innym, kto tu jest i funkcjonuje, na pewno zdrowo zasuwając. Gdyż jeśli nie jesteśmy w posiadaniu milionów euro, to raczej innego sposobu na przetrwanie tu nie ma.

„Chodziłam na jogę, ale pojawił się ból całego ciała.” „Nie mam czasu na praktykowanie codziennie przez godzinę lub dwie, a w głowie słyszę głos nauczyciela, który mówi, że inaczej to nie ma sensu”.

Znalazłam przypadkowo takie zdjęcie sprzed kilku lat. Z czasów, kiedy robiłam dokument dla TV i dużo jeździłam po Polsce.

Tak, praktyka jogi może zaszkodzić. Jeżeli chodzi o asany (ćwiczenia fizyczne), to praktyka ta należy, UWAGA, do najbardziej kontuzjogennych w salach fitness. Dlaczego? Głównie z powodu błędów instruktorek i instruktorów. Są nimi najczęściej...