BLOG
23.02.2020
Przepraszam, ale
Mój wczorajszy wpis o przeprosinach-nie-przeprosinach ze strony dziennikarza, który publicznie zajadał tłustoczwartkowe pączusie, porównując je (wśród mlaskania) do piersi młodych dziewczyn, pobił rekordy udostępnień. Pewnie dlatego, że wszyscy i wszystkie czasem popełniamy gafy, ranimy innych, a potem coś trzeba z tym zrobić. Tylko co?
Z tym przepraszaniem, publicznie czy prywatnie, lekko nie jest. W naszej kulturze przeprosiny traktowane są jako oznaka słabości i stosowane raczej rzadko. Nie umiemy. Nie wiemy, jak unieść własne zawstydzenie i związaną z nim bezbronność. Ze mną nie było inaczej. Przepraszania uczyłam się mozolnie w terapii. Nadal pracuję nad tym tematem w praktyce jogi. Ahimsa – niekrzywdzenie, to pierwsze „przykazanie” zapisane w Jogasutrach. I nadal obserwuję u siebie ogromny opór, kiedy przychodzi mi bezwarunkowo za coś przeprosić. Bezwarunkowo, czyli krótko. Przepraszam i. tyle.
Aby nauczyć się przepraszania, musiałam wiele wybaczyć. Innym i samej sobie. To nie jest łatwe. Dlatego bardzo dobrze rozumiem niezręczności w formułowaniu różnego rodzaju przeprosin.
Moim zdaniem jednak trzy rodzaje „przeprosin” są plagą zarówno w życiu publicznym, jak prywatnym. Są zwyczajnie toksyczne. Nie mają nic, ale to nic wspólnego z zatroszczeniem się o uczucia zranionej strony. Przeciwnie – ranią ją jeszcze bardziej. Zamiast nieść ukojenie – jątrzą. Oto one.
* „Przepraszam, ale tylko osoby, które poczuły się urażone. Jeżeli jesteście już takie nadwrażliwe, to przepraszam!
Szczerze? Nie widzę problemu. Wasze uczucia mi wiszą, francuskie pieski, robię to, bo mi tak kazali".
* „Przepraszam, ale po prostu taka/taki już jestem!
Może to niepiękne, nie jestem z tego dumna/dumny, nie przynosi mi to chwały, wiem, mam swoje wady, ale… Taka/taki już jestem! Taką/takiego mnie macie i mnie akceptujcie zamiast osądzać! Osądzanie jest wstrętne!
Szczerze? Zrobię to znowu, wszak przecież... taka/taki już jestem!".
* „Przepraszam, ale taka/taki nie jestem! Przyznaję, to było świństwo. Przykro mi jednak, że na podstawie mojego zachowania wyciągasz wnioski co do tego jaka/jaki jestem! Tak się nie robi! To nie fair!
Szczerze? Teraz to Ty powinnaś/powinieneś mnie przeprosić!".
Na koniec dodam jeszcze, że stosowałam w przeszłości wszystkie trzy powyższe strategie. Było to w czasach, kiedy byłam głęboko nieszczęśliwa, pogubiona i schorowana.
Oczywiście uważałam też wówczas, że liczne osoby są winne tego stanu rzeczy i powinny mnie solennie przeprosić za to, że krzywdzę, truję i źle traktuję samą siebie.
Dziękuję za uwagę! Om Shanti!