Krok po kroku idzie wielka, historyczna zmiana: słabsi nie są seksualnymi zabawkami w rękach silnych. System, który chroni sprawców, się sypie. Dotyczy to wszystkich środowisk. Wszystkich. Zadziwia mnie, że tak wielu ludzi relatywizuje i umniejsza potęgę tej zmiany. Będziecie się potwornie wstydzić. Będziecie się jeszcze gęsto tłumaczyć z Waszych wpisów w mediach społecznościowych, artykułach, wywiadach. Będziecie pewnie przekonywać, że „to nie tak” i „przecież nie pochwalaliście”. Ale internet będzie pamiętać. Układ, który dziś gwarantuje Wam stanowiska i pozycję towarzyską, w przyszłym pokoleniu będzie uważany za hańbę.
Wiele osób zadało mi ostatnio pytanie o to, dlaczego jestem taka bezkompromisowa w swojej postawie po stronie ofiar. Wiele pytało, czy nie obawiam się o swoją pozycję towarzyską.
Głupie pytania, ale odpowiem: bo sama byłam ofiarą i wiem, jak to jest, nie muszę teoretyzować. Bo ofiary, zwłaszcza te najsłabsze, potrzebują do przetrwania i walki o siebie naszej nieprzejednanie wspierającej postawy, a nie przemądrzałych teorii i wywodów z cyklu „ja bym”. Bo mam gdzieś pozycję towarzyską w towarzystwie ludzi, którym brak przyzwoitości.
Dziękuję za uwagę. Soham, soham.