FELIETONY
BLOG
19.03.2021
Zły dinozaur w kobiecej skórze
Jak to się robi w polskim patriarchacie. Po wstrząsającym liście młodej aktorki Anny Paligi, obnażającym patologię w Szkole Filmowej w Łodzi, i artykule GW pt. „"Rektor nazywał mnie pier... szmatą, kur...". Oskarżenia o przemoc w Szkole Filmowej w Łodzi”
Z redakcją skontaktowała się reżyserka i scenarzystka Małgorzata Burzyńska-Keller, która w latach 1990-1997 studiowała reżyserię w Szkole Filmowej w Łodzi, a potem wykładała na tej uczelni. Gazeta Wyborcza zaś bez obciachu dała forum na jej dywagacje, będące KLASYKĄ victim blaming. Chociaż pani Małgorzata Burzyńska-Keller nie była świadkiem żadnego z opisywanych przez Annę Paligę zdarzeń. Przeczytajcie i oprawcie sobie w ramkę, żeby na przyszłość wiedzieć, jak podręcznikowo wygląda przerzucanie winy na ofiary. Cytuję: „Ale kim jest Anna Paliga? W jakich filmach grała?”; „Czy jeżeli ja mówię do studenta, że jego praca nie jest najlepsza, po prostu do kitu, uzasadniam, to on już czuje się poniżony? Strach jest w tym momencie pracować z tak myślącymi ludźmi.”; „Proszę nie ocenić mojej odpowiedzi jako cyniczną, ale nie widzę tego jako postawy heroicznej. Dlaczego ona nie zareagowała od razu? Jeśli ktoś mi dał w twarz, to nie będę reagowała za dwa lata, mówiąc, że przeżywałam traumę spoliczkowania.”.
A teraz, zdanie po zdaniu, uprzejmie odpowiem i pani reżyser, i redakcji GW.
1) To, kim jest Anna Paliga – gwiazdą Hollywood czy statystką, stażystką czy pomocą pomocnika – nie ma żadnego znaczenia. Nikogo nie wolno nazywać „kurwą i szmatą”. Każda ma prawo to zgłosić, zostać wysłuchaną i walczyć o siebie.
2) Anna Paliga nie skarży się, że ktoś „nisko ocenił jej pracę”. Ona zgłasza ciężką patologię i przemoc.
3) Strach pracować z ludźmi myślącymi jak? Bo nigdzie w skardze Anny Paligi nie ma słowa o tym, że ktoś poczuł się upokorzony zwykłą, w cywilizowany sposób przekazaną, oceną. Jest za to szczegółowy opis rzucania w studentki i studentów krzesłami, bicia po twarzy, zmuszania do upokarzających ćwiczeń. Strach, pani Małgorzato, to pracować z kimś, kto zamiast czytać ze zrozumieniem, dopisuje własne treści i manipulancko przedstawia je jako prawdę.
4) Dlaczego nie zareagowała od razu? Słyszały to wszystkie ofiary Weinsteina, słyszałam ja, kiedy opowiedziałam o skandalicznych rzeczach, które mnie spotkały na planie u Wajdy w wieku 14 lat, słyszą to wszystkie ofiary przemocy i nadużyć ze strony znacznie silniejszych od siebie. Myślałam, że mamy już tę rozmowę za sobą. Ale OK, jestem cierpliwa, wyjaśnię jeszcze raz: ofiary traumy potrzebują często wielu lat, aby z niej wyjść. Pani reżyser naprawdę o tym nie wie? Pani Annie Palidze udało się to bardzo szybko, sądzę, że otrzymała skuteczną pomoc psychologiczną, bo bez tego mogło by być ciężko przez wiele, wiele lat. To jest pieprzone abecadło psychologii. To jest wałkowane we wszystkich mediach przynajmniej od 2017 roku! Trzeba być jakimś naprawdę złym dinozaurem w kobiecej skórze, aby będąc reżyserką w 2021 roku tego nie kumać. Fakt, że Gazeta Wyborcza pozwala ma swoich łamach wygłaszać opinie osobie, która sama się zgłosiła i wyłącznie na podstawie swoich opinii podważa wiarygodność Anny Paligi, chociaż nie była świadkiem zdarzeń, to już prawdziwe kuriozum.
Jest 2021 rok. Kultura się zmieniła. Ten żałosny victim blaming już nie działa.
Skończyło się. Anna Paliga – ani żadna inna ofiara – nie idzie sama! Mam nadzieję, że inne osoby, koleżanki i koledzy, które i którzy doświadczyły i doświadczyli opisanych w liście Anny Paligi zdarzeń w Szkole Filmowej w Łodzi, solidarnie do niej dołączą. To jest Wasz czas, Wasza przyszłość i Wasza integralność, na którą nie ma ceny. Pokażcie, że jesteście odważnym pokoleniem zmiany. #nigdyniebędzieszszłasama #MeToo
A na obrazku Sechmet, egipska bogini słońca, dla silnej, odważnej i wojowniczej Anny Paligi.