Przypomniały mi się słowa z piosenki ojca: „jeśli za mało książek znasz, to ci wychodzi na twarz”. I moje przez lata zmagania, żeby mi „na twarz nie wyszło”. A wiecie, że nie pokończyłam szkół, więc napinka była tym większa. Pochłaniałam wszystko, jak leci, w kilku językach, w oryginale, o ile się dało.
Czasem z zachwytem, ale często ze strachu, że się wyda, jaka jestem głupia.
A potem zaczęłam medytować i dorosłam do tego, by spojrzeć na przesłanie ojca krytycznie. Dlatego w dzień po Światowym Dniu Książki, mówię Ci, Tato, gdziekolwiek jesteś, że moim zdaniem nie miałeś racji. A to, co napisałeś, było okrutne. „Jeśli z kamienia serce masz, to ci wychodzi na twarz” – tak to powinno iść. Kocham książki, zawdzięczam im bardzo wiele, ale najcudowniejsi, najcieplejsi, najbardziej gościnni ludzie, jakich spotkałam w życiu, mieli na twarzach wypisane, że mają piękne, dobre serca, a nie pękające w szwach biblioteki. Pięknego dnia, z książką lub bez. Byle było.