AKTUALNOŚCI

Dziś w klubiku wesołej jogini ważny temat, ważne dwa pytania: 1) Czy joga to religia? 2) Co tantra ma wspólnego z religią?

W poprzednich wpisach był taki przedsmak przedsmaku medytacji. Bo oczywiście fakt, że ktoś siedzi nieruchomo w pozycji lotosu, medytacji nie oznacza.

W wielkim traktacie filozoficznym, jakim jest dla mnie film „Rejs”, padają słowa (cytuję z pamięci): „Każdy chce tylko krytykować! A tu trzeba budować! Organizować!”.

Kontynuuję praktyczne wpisy z cyklu „joga dla każdego”. Wczoraj było o siedzeniu w ciszy z własnym oddechem i obserwowaniu stanu umysłu i ciała (nie nazywam tego medytacją, bo do medytacji jeszcze, huhuhu, daleka droga!).

Skasowałam już nie wiem ile ofert warsztatów „tantry” pod moimi postami przestrzegającymi przed ... warsztatami „tantry”.

Poświęcam swój czas, aby Cię troszkę przestrzec. Bo może się zdarzyć, że trafisz na oszołoma, który w ramach „tantry” zrobi coś, co Cię straumatyzuje na całe życie.

Nadal nie mogę się nadziwić, że moje długaśne wpisy poświęcone jodze i tantrom zyskują ogromne zasięgi. Dziękuję, że to czytacie i udostępniacie. Wygląda na to, że głód wiedzy związany z tymi tematami jest ogromny.

Ucieszyło mnie, że mój wczorajszy wpis o tym, że TANTRA TO NIE SEKS, spotkał się z żywym odzewem i zyskał naprawdę duże zasięgi, jak na tak znoszony temat. I od razu mnie zmartwiło, że był on udostępniany z dopiskami brzmiącymi: „Dogłębne wyjaśnienie, czym jest Tantra” albo „Obszerne wyjaśnienie, czym Tantra nie jest”.