Miłość to pies
Szła krokiem niepewnym i chwiejnym
jak zwierzę zmęczone co krwawi,
ze wzrokiem lękliwym i gniewnym,
tam Paryż, a ona w Warszawie.
Z dzieciakiem w zbyt chudych ramionach,
w nich zastygł obronny gest,
tak smutna, samotna, zgarbiona.
Miłość to pies.
Po latach mignęła mi znowu
na jakimś ruchliwym peronie,
gdy biegła w rozpaczy, spocona,
chcąc pociąg ostatni dogonić.
Z plecakiem na spiętych ramionach,
w nim całe jej życie jest,
tak wściekła, samotna, zraniona.
Miłość to pies.
Czort wie jakie wichry niepewne
szarpały jej żaglem ze szmat,
gdzie oczy poniosły ją gniewne,
zniknęła mi na wiele lat.
Lecz wczoraj przypadkiem na plaży,
traf chciał, że spotkałam ją znów
tak mocną, że tylko pomarzyć,
szczęśliwą, że braknie mi słów.
I z psiskiem kudłatym w ramionach,
gdzie ciepłe schronienie jest
radosna, spokojna, spełniona.
Miłość to pies!
Kreta, 18.04.2021